dorosłość.


Ostatni rok to emocjonalny rollercoaster. Taki pakiet doznań, za które sam płacisz, stojąc wcześniej w kolejce, a po wszystkim nie wiesz, czy chce Ci się wymiotować, czy spróbować jeszcze raz.

Mam wrażenie, że bardziej wiedziałam czego chcę, mając 16 lat niż 26. Chociaż za bardzo nie wiedziałam, czego się spodziewać, moje kroki były pewniejsze, żwawsze i zawsze do przodu.

Ostatnie miesiące to dużo kroków w tył. Częste wyciąganie swojego dziecięcego pamiętniczka, w którym zawsze tylko dobre słowa, mądre myśli i wszystko na wieczną pamiątkę.

Tylko teraz w tym dziecięcym pamiętniczku musiałam znaleźć wszystkie złe słowa i trudne myśli. One też, chcąc nie chcąc, są na wieczną pamiątkę.

Wszystko po to, żeby obrać siebie ze skórki i pod grubą warstwą tego, co najlepsze, znaleźć to, co nie do końca smaczne. I zrozumieć, zaakceptować. Nie wyrzucać tylko dlatego, że środek jest lekko brązowy, a zewnętrzna warstwa nie jest idealnie czerwona.


_____

Nikt nie uprzedzał, jakie są kulisy dorosłej codzienności. Gdy było się dzieckiem, w solniczce zawsze była idealna ilość soli. Nikt nie mówił, że dorosłość to między innymi regularne dosypywanie soli w solniczce. Albo jedzenie niedosolonych kanapek z pomidorem przez tydzień - zanim tego nie zrobisz i przesolonych - do tygodnia po.

Dorosłość to uświadamianie sobie raz na jakiś czas, że zapomniało się oddychać.

To wygrywanie kłótni, ale już po kłótni, dwa dni później, pod prysznicem.

Dorosłość to wyrażanie swojej opinii zawsze, tylko nie wtedy, gdy prosi o to sklep internetowy albo operator komórkowy.

Dorosłość to zamykanie jednych drzwi z napisem "shit" i otwieranie kolejnych pod nazwą "different shit".

Ale jeśli dorosłość to też kupowanie 15 czekolad, tylko dlatego, że jest promocja, a później serwowanie ich sobie na śniadanie, to ok.

Myślę, że zniosę jeszcze kilka lat.

Komentarze

Popularne posty