zbiór piosenek wzruszających
Powinnam zacząć słowami happysad'u "ostatni raz pisałam, że, pamiętam była jeszcze zima, że tylko to, no wiesz, liczy się", bo wcięło mnie na kilka mroźnych, a później upalnych miesięcy.
Znacie to uczucie, kiedy słuchacie piosenki i wydaje wam się, że została napisana specjalnie dla was? Albo, że jej autor musiał znać waszą historię przed jej napisaniem, albo, że przeżył coś identycznego, jak wy? Oczywiście nie zakładam, że ktokolwiek także przeprowadził się z pomorza na podkarpacie, w końcu normalni ludzie tak nie robią. Jednak są utwory, które od jesieni '17 mają dla mnie wyjątkowe znaczenie, oraz takie, które znam od niedawna, ale wiem, że zostaną ze mną na długo.
To o nabieraniu dystansu. O tym, że dystans nadaje znaczenia wielu sprawom i sprawia, że zaczynamy doceniać pewne osoby, miejsca, sytuacje. O tym, że tęskni się za ludźmi dopiero jak są daleko, a powinno tęsknić się już wtedy, kiedy są na wyciągnięcie ręki. I o tym, że od kiedy mam ten dystans, nie potrafię zrozumieć czemu inni nie korzystają z jego braku.
Nic dodać, nic ująć.
To jedna z najbardziej wzruszających piosenek, jakie słyszałam. O tym, że można stworzyć z miejscem niesamowitą więź. I dzielić z nim sekrety, o których nie wie nikt inny. I że czasem te miejsca znikają z naszego życia.
To słowa, których on nigdy nie powiedział, ale tysiąc razy miał na myśli (nie znając, do dzisiaj, tej piosenki). Przeprowadzka narobiła mi trochę bałaganu w głowie, ale dobrze mieć pewność, że nie muszę sprzątać go sama.
Nie pytam. Nikogo.
Lubię myśleć, że nie tylko mi brakuje tego miasta, ale że miasto też czuje się niepełne i, że gdy po kilku miesiącach do niego wracam nic się nie zmieniło.
Od kiedy nie mieszkam już nad morzem. To szukam go tutaj. Wody, fal i słońca. Znajduję.
A na koniec perełka, jeśli chodzi o tekst i szczęśliwe zakończenie. I jeśli Bela Komoszyńska, która go napisała, nie była w mojej głowie to umówmy się, musiała czytać tego bloga, no nie widzę innej opcji.
Komentarze
Prześlij komentarz