Moje ciało składa się w 70% z wody morskiej


Fizycznie budzę się w mieszkaniu, zaparzam herbatę w ulubionym kubku, którego jakimś cudem od czasów studiów jeszcze nie stłukłam. Mentalnie piję wino na tarasie z widokiem na zatokę Kvarner.

Fizycznie zanurzam się w wannie, tym samym zmywając ostatnie resztki soli, ukrytej we włosach. Mentalnie kąpię się w morzu, pomarańczowo – różowym od zachodu słońca.

Fizycznie ubieram jeansy, koszulkę, której ramiączka rozmijają się z tymi, narysowanymi słońcem na moich obojczykach i sweter. Mentalnie wystarczy mi tylko strój kąpielowy.

Fizycznie zbieram ciuchy do prania, dzieląc na jasne i ciemne. Mentalnie zbieram muszle, kamienie, patyki i jeszcze więcej muszli.

Fizycznie Adrian pojechał do sklepu, tą samą drogą co zawsze. Mentalnie jedzie najpiękniejszą trasą swojego życia, po jednej stronie mając góry, po drugiej morze.

Fizycznie otwieram sezon na jabłka. Mentalnie jem figi prosto z drzewa i rozpoznaję na odległość każdego figowca.

Fizycznie grzebię w zamrażarce, szukając resztek lodów, modląc się przy tym, żeby nie trafić na koperek. Mentalnie moje ciało jest jak słony karmel. Lepkie, słone i delikatnie brązowe.

Fizycznie chowam się pod szarym kocem, mentalnie turkus mam w głowie.

Fizycznie myślę kiedy odwiedzić Bałtyk. Mentalnie jestem jeszcze nad Adriatykiem.





















Komentarze

Popularne posty